Ciepło na wagę złota, czyli kilka słów o tym jaki termos warto zabrać ze sobą w góry

Ciepło na wagę złota, czyli kilka słów o tym jaki termos warto zabrać ze sobą w góry

Jeden z największych podróżników w dziejach, Roald Amundsen, za najwspanialszy wynalazek człowieka uznał… termos. Pierwszy w historii zdobywca bieguna południowego i zasłużony badacz polarny, z pewnością wiedział co mówi, bowiem łyk ulubionego, gorącego płynu tudzież kęs ciepłego posiłku, potrafi dodać sił nawet w najbardziej nieprzyjaznych warunkach pogodowych. Ale nawet jeśli nie macie w planach antarktycznych wypraw, to bez wątpienia warto korzystać z dobrodziejstwa cywilizacji, jakim jest termos i mieć takowy w swoim wyposażeniu. Kluczowe pytanie brzmi – jaki model wybrać?

Zasada działania termosu

Zacznijmy od kwestii fundamentalnej, czyli tego w jaki sposób termos utrzymuje wewnątrz pożądaną temperaturę płynu bądź jedzenia. Gdybyśmy nasz gorący napój wlali do zwykłej, plastikowej butelki, to niemal od razu, za sprawą zjawiska znanego konwekcją, temperatura cieczy wewnątrz zacznie się wyrównywać z tą panującą na zewnątrz. W efekcie, po kilku godzinach po gorącym napoju zostanie już tylko wspomnienie – w dodatku proces wymiany ciepła będzie przebiegał tym szybciej, im większa będzie różnica temperatur pomiędzy zawartością butelki a otoczeniem.

Jeśli więc zabralibyśmy przygotowaną w ten sposób herbatę zimą na szlak, to bardzo szybko zmieniłaby się ona w ice tea – a wystarczy kilka stopni poniżej zera i może nam ona zwyczajnie zamarznąć, uniemożliwiając spożycie, a już na pewno skorzystanie z jej rozgrzewających właściwości.

Jak zatem ograniczyć niepożądane działanie konwekcji?

Cóż, przywołany w powyższej historii plastik nie jest delikatnie mówiąc najlepszym izolatorem. A co nim jest? Odpowiedź na to pytanie udziela nam fizyka: próżnia! To zarazem najsłabszy przewodnik ciepła i najlepszy izolator. Dlatego właśnie tajemnicą działania termosu jest jego budowa, wykorzystująca działanie próżni, która znajduje się pomiędzy dwoma ściankami termosu, z pomiędzy których został wypompowany gaz.

To najważniejszy, ale nie jedyny aspekt wpływający na właściwości termoizolacyjne tak zbudowanego naczynia. Ważną rolę odgrywa również grubość ścianek – powinny być one jak najcieńsze, by nie dochodziło do wymiany ciepła na skutek kolejnego procesu, zwanego przewodzeniem.

Jakby tego było mało, zewnętrzne ścianki termosu powinny być również pokryte substancją odbijającą światło – tym samym ograniczeniu ulega zjawisko wymiany ciepła poprzez oddziaływanie promieniowania. Wszędzie ta fizyka! 😉

Ważne by zewnętrzne ścianki termosu pokryte były substancją odbijającą światło; fot. Esbit

Ważne by zewnętrzne ścianki termosu pokryte były substancją odbijającą światło; fot. Esbit

Materiały

Nie tylko próżnia ma znaczenie, ale również materiał, z którego wykonane są ścianki termosu. Swego czasu popularnością cieszyły się modele szklane, oferujące całkiem dobrą izolację, ale obecnie wyparte zostały one przez termosy stalowe – z kilku powodów.

Po pierwsze, szkło jest znacznie cięższe od stali, a każdy dodatkowy kilogram wagi będzie odczuwalny przy pakowaniu plecaka na outdoorowe wyprawy.

Po drugie – wytrzymałość takiego termosu na ewentualne uszkodzenia mechaniczne i absorbowanie wstrząsów jest dużo mniejsza od jego stalowego odpowiednika. Przypadkowe upuszczenie na szlaku, nawet z niewielkiej wysokości mogłoby skończyć się rozbiciem i zniszczeniem termosu. Stalowy termos co najwyżej lekko się zarysuje, ale z całą pewnością wytrzyma nawet upadek z dużej wysokości na kamienie bądź piargi.

Stal jest również stosunkowo tanim surowcem – oczywiście są materiały cechujące się jeszcze lepszymi właściwościami termoizolacyjnymi i trwałością, jak np. tytan, ale taki termos kosztowałby wtedy co najmniej kilkaset złotych, będąc wymownym świadectwem nie tyle zasobności portfela jego posiadacza, co po prostu przerostem formy nad treścią. 😉

Korek

Pozostaje jeszcze kwestia odpowiedniej izolacji otworu wlotowego, za którą odpowiada korek. Najlepiej w tej roli sprawdzają się korki jednoczęściowe z gwintem i powietrzem w środku, ale taka konstrukcja nie jest pozbawiona wad, bo wymaga całkowitego odkręcenia korka celem dostania się do zawartości termosu, co tak czy siak będzie prowadziło do strat ciepła.

Alternatywą są korki z zaworami, umożliwiające nalewanie płynu bez ich odkręcania – wystarczy tylko nacisnąć guzik. Takie korki co prawda gorzej izolują termicznie, ale za to zapewniają większy komfort. Przykładem termosu wyposażonego w korek tego typu jest Esbit ISO Vacuum Flask, występujący w pojemności 0,5l oraz 0,75l.

Korki z zaworem mogą jednak być zawodne podczas dużych mrozów – wystarczy wówczas kilka minut ekspozycji na niską temperaturę, a krople płynu znajdujące się wewnątrz mogą zamarznąć, niszcząc plastikowy mechanizm.

Dlatego, jeśli macie w planach wyprawy polarne i wymagające, zimowe ekspedycje, podczas których temperatury spadają grubo poniżej zera, to lepszym wyborem będzie termos z tradycyjnym, jednoczęściowym korkiem, jak np. Esbit Majoris Vacuum Flask, występujący w dwóch wariantach pojemnościowych – 0,5l oraz 1l.

W szczególnie niskich temperaturach lepiej sprawdzą się modele termosów z tradycyjnym korkiem; fot. Esbit

W szczególnie niskich temperaturach lepiej sprawdzą się modele termosów z tradycyjnym korkiem; fot. Esbit

Kubki termiczne – mniejsza alternatywa

Ciekawą alternatywą dla termosów, szczególnie popularną w warunkach miejskich (choć coraz częściej spotykamy je również na górskich szlakach) są kubki termiczne. Co prawda z racji budowy oferują one nieco niższe parametry termoizolacyjne oraz mniejszą pojemność, to jednak są bardzo wygodnym i poręcznym rozwiązaniem.

Największą zaletą kubków termicznych jest szybki dostęp do ich zawartości – nie trzeba odkręcać korka ani przelewać płynu do kubeczka – zazwyczaj wystarczy jedno kliknięcie bądź przekręcenie mechanizmu zabezpieczającego i możemy cieszyć się smakiem ulubionego napoju.

Kubki termiczne świetnie sprawdzą się na krótsze trasy oraz w sytuacjach, gdy nie mamy miejsca w plecaku na termos. Bardzo często korzystają z nich kierowcy – mieszą się bowiem wygodnie w specjalnie zaprojektowanych do tego celu samochodowych uchwytach, a na większości stacji benzynowych zamawiając kawę z własnym kubkiem zapłacimy mniej, a przy okazji będziemy bardziej eko.

Niektóre z nich posiadają również profilowany ustnik, dzięki któremu zmniejszamy ryzyko rozlania napoju – to również jeden z powodów, dla których są tak popularne wśród zmotoryzowanych. 😉 Przykładem takiego kubka jest Esbit Thermo Mug 375 ml.

Termosy obiadowe

Choć termosy kojarzą nam się głównie z napojami, to jednak w ostatnich latach na popularności zyskują modele obiadowe, zaprojektowane z myślą o osobach, które na równi z łykiem ciepłego płynu cenią sobie możliwość zjedzenia ciepłego posiłku. Trudno się temu dziwić – nie zawsze na trasie wędrówki znajdziemy schronisko, a zarówno ceny, jak i czas oczekiwania w takowych potrafią zniechęcić do korzystania z ich gastronomicznej oferty. Do tego dochodzą jeszcze kwestie alergii pokarmowych i indywidualnych preferencji żywieniowych… reasumując – najlepiej wziąć przygotowany samodzielnie prowiant ze sobą. 😉

Termosy obiadowe działają na takiej samej zasadzie jak te „klasyczne” – zasadniczą cechą odróżniającą jest natomiast ich budowa – są szersze i niższe, co umożliwia wygodny dostęp do zawartości. Występują w różnych wariantach pojemności – najpopularniejsze, jak np. Esbit Food Jug 1L z powodzeniem zmieszczą porcję obiadową dla więcej niż jednej osoby.

Termosy obiadowe umożliwiają nie tylko wygodny transport i utrzymywanie temperatury posiłku, ale również możliwość jego wygodne spożycia; fot. Esbit

Termosy obiadowe umożliwiają nie tylko transport i utrzymywanie temperatury posiłku, ale również możliwość jego wygodnego spożycia; fot. Esbit

Niektóre z termosów obiadowych mają dodatkowo na wyposażeniu praktyczne łyżki, chowane w zakrętce. Decydując się na wybór takiego modelu odpada więc konieczność zabierania ze sobą dodatkowych sztućców.

„Hartowanie” termosu

Na koniec mamy dla Was małą ciekawostkę, a zarazem prosty patent, za pomocą którego możemy polepszyć właściwości termoizolacyjne termosu i sprawić, że jego zawartość będzie dłużej utrzymywać pożądaną temperaturę. Mowa o tak zwanym „hartowaniu”. Jak to zrobić?

Na około 3-4 minuty przed wlaniem gorącego napoju lub włożeniem ciepłego jedzenia napełnijcie Wasz termos wrzątkiem. W ten sposób ścianki szybko się nagrzeją i taka operacja pozwoli na wydłużenie czasu, w jakim właściwy napój lub pożywienie pozostanie w wyższej temperaturze.

Podobną procedurę warto stosować przy zimnych płynach – oczywiście wówczas nie używamy wrzątku, tylko zalewamy termos lodowatą wodą lub wkładamy do jego wnętrza kostki lodu. Po odczekaniu chwili opróżniamy termos i napełniamy go docelową zawartością Można również w tej sytuacji wstawić na chwilę otwarty termos do zamrażalnika – osiągniemy podobny efekt, schładzając jego ścianki.

Jeszcze jedna ważna i praktyczna uwaga – termos nie zalany do pełna będzie zawsze słabiej utrzymywał temperaturę niż ten wypełniony w całości. Dlatego nie ma co żałować przy jego napełnianiu – najwyżej podzielicie się z kimś na szlaku kubkiem herbaty – kto wie, być może będzie to okazja do nawiązania nowej znajomości? 😉

Dzielenie się ciepłym napojem na trasie może być początkiem nowej znajomości ;-) Fot. Esbit

Dzielenie się ciepłym napojem na trasie może być początkiem nowej znajomości 😉 Fot. Esbit

Z pełną ofertą termosów oraz kubków turystycznych dostępnych w naszym sklepie możecie zapoznać się tutaj.